(homilia wygłoszona w kościele pw. św. Maksymiliana Męczennika w Oświęcimiu w dniu 6 października 2013 r. podczas dziękczynnej Eucharystii za dar świętości o. Maksymiliana Marii Kolbego oraz z okazji 25. rocznicy konsekracji świątyni)
Umiłowani bracia i siostry, rodzino parafialna pod wezwaniem św. Maksymiliana Męczennika w Oświęcimiu, mieszkańcy tego miasta i drodzy goście, czciciele św. Maksymiliana, którzy przybyliście z bliska i z daleka.
Drodzy bracia w kapłaństwie,
czcigodny ks. prałacie Józefie, gorliwy proboszczu tej parafii ze swoimi współpracownikami wikariuszami i katechetami,
księża rodacy oświęcimscy,
ks. prałacie Krzysztofie dziekanie w tym Mieście,
drodzy synowie duchowi św. Franciszka z Asyżu i bracia św. Maksymiliana
i wszyscy drodzy bracia kapłani obecni przy tym ołtarzu.
Drogie siostry zakonne Misjonarki św. Maksymiliana Marii Kolbego i wszystkie siostry, które tu jesteście obecne
i wy wszyscy bracia i siostry we chrzcie św., którzy zgromadziliście się w tej jubileuszowej świątyni, by w Roku Wiary dziękować Bogu za św. Maksymiliana Marię Kolbego, za jego franciszkański charyzmat, za męczeństwo i wyniesienie go do chwały ołtarzy i jego wstawiennictwu polecać nasze prośby i sprawy własne, rodzinne, wspólnotowe, sprawy naszego Kościoła diecezjalnego i całego Kościoła i wszystkich ludzi na świecie.
Drodzy bracia klerycy naszej diecezji z przełożonymi, którzy tu jesteście na tej uroczystości, życzę wam obfitych łask i umocnienia was na drodze godnego przygotowania się do kapłaństwa.
Przedstawiciele władzy miejskiej, panie Prezydencie i poprzedni Prezydencie, który jesteś obecny, panie Starosto.
Poczty sztandarowe, Rycerstwo Niepokalanej i wy wszyscy, którzy już na początku zostaliście wymienieni.
Wy drodzy ministranci i lektorzy, którzy pięknym żywym wieńcem otaczacie ten ołtarz i służycie do mszy św., kochane dzieci, rodzice, babcie i dziadkowie.
Moi drodzy!
W pierwszą niedzielę października kierujemy nasze myśli i serca ku św. Maksymilianowi Marii Kolbemu patronowi tej parafii i naszej diecezji. Ufni w jego pośrednictwo modlimy się, by w naszej Ojczyźnie i na całym świecie zwyciężały mimo wszystkich trudności te wartości, za które 72 lata temu w Konzentrationslager Auschwitz-Birkenau św. Maksymilian oddał życie. Jego wstawiennictwu polecamy tutejszą rodzinę parafialną, która świętuje w tym roku 30-lecie swojego istnienia oraz 25-lecie konsekracji tego pięknego kościoła.
Starsi spośród was pamiętają, z jakim trudem tworzono tę wspólnotę i budowano tę świątynię. To dzięki staraniom ówczesnego metropolity krakowskiego ks. kard. Karola Wojtyły obecnie bł. Jana Pawła II, a także ks. Kazimierza Górnego, biskupa w Rzeszowie, który jest już na emeryturze i jego współpracowników, a przede wszystkim dzięki determinacji, uporowi i modlitwom tutejszych mieszkańców udało się to piękne dzieło doprowadzić do końca.
Oświęcim – pisał Jan Paweł II w telegramie z okazji konsekracji tej świątyni – Oświęcim ta ziemia przepojona krwią niewinnych ludzi, świadek nienawiści i męki zadanej ludziom przez ludzi o niespotykanych przedtem wymiarach, potrzebował miejsca, na którym spełniałaby się eucharystyczna ofiara Chrystusa. Oświęcim potrzebował ołtarza. Tego ołtarza potrzebowało też zwycięstwo naszego rodaka i wszystkie zwycięstwa naszych braci i sióstr z wielu narodowości, zwycięstwa, które mówią o potędze miłości o zwycięstwie dobra.
Dzisiaj moi drodzy dziękujemy również Panu Bogu za dar kanonizacji św. Maksymiliana, która miała miejsce w Rzymie 10 października 1982 roku a dokonał jej, jak pamiętamy, bo to wydarzenie wpisało się w nasze serca, błogosławiony a wnet już święty Jan Paweł II, który żywił ogromny szacunek i cześć do św. Maksymiliana. W nim widział postać niezwykłą na miarę stulecia. A nieraz, gdy przybywał tutaj za komunizmu, aby oddać mu cześć, nie pozwolono mu zejść do celi śmierci.
Św. Maksymilian jest wyjątkową postacią w panteonie wielkich Polaków XX wieku, symbolem ofiar nazizmu, ale też trudnych wyborów obecnych w życiu każdego człowieka, obrońcą ludzkiej godności, wzorem cnót, autorytetem moralnym, bohaterem o heroicznej odwadze, wychowawcą, społecznikiem, obywatelem świata i za Janem Pawłem II nazywamy go też patronem trudnych czasów. Pan naznaczył jego życie i śmierć piętnem swojej miłości i poprowadził go pod macierzyńskim wzrokiem Maryi Niepokalanej ku świętości. Jest synem polskiej ziemi, więc możemy o nim myśleć jako o naszym Świętym, tym bardziej, że został nam dany, jako patron diecezji. Jest to Święty, który żył dziedzictwem duchowym naszego narodu, wpisał się głęboko w historię narodu i Kościoła. Możemy, jako do swojego patrona zwracać się do niego z prośbami ufni, że przedstawi je Bogu.
W kończącym się Roku Wiary prosimy go o umocnienie naszej słabej wiary, o łaskę wiary dla wszystkich wątpiących i poszukujących oraz tych, którzy walczą z Bogiem i Kościołem. Zwracamy się do niego, jako świadka wiary, by wypraszał u Boga, aby nasza wiara nie była ukrywana, ale by była na miarę świadectwa, którego pilnie potrzebuje świat współczesny. Ziemia polska, zwłaszcza nasza diecezja powinna zebrać ten owoc czasu swego, w którym rozpoznajemy przesłanie dziejów i pokoleń, świadectwo, jakie pozostawimy wnukom i prawnukom. Jeśli dzieje narodów tłumaczy się także męczeństwem świętych, których wydały, to dziejów Polski w dwudziestym stuleciu nie będzie można zrozumieć bez postaci Ojca Maksymiliana, Męczennika Oświęcimia – mówił Jan Paweł II podczas jego kanonizacji.
Tak więc Maksymilian pozostaje świadectwem epoki i należy do znaków czasu. Słuchamy z należną uwagą słowa Bożego i widzimy postać św. Maksymiliana. Jako niezwykle celne do niego można odnieść słowa skierowane z księgi Habakuka "dokądże Panie wzywać Cię będę, a Ty nie wysłuchujesz? Wołać będę ku Tobie, krzywda mi się dzieje, a Ty nie pomagasz? Czemu każesz patrzeć mi na nieprawość i na zło spoglądasz bezczynnie? Oto ucisk i przemoc przede mną, powstają spory, wybuchają waśnie". W tych słowach słyszymy lament wszystkich, którzy razem z naszym Świętym doświadczali grozy II wojny światowej i cierpień ponad miarę w niemieckim obozie zagłady. Na terenie tego obozu papież Benedykt XVI 28 maja w 2006 roku powiedział: "W miejscu takim jak to brakuje słów a w przerażającej ciszy serca woła do Boga? - Panie, dlaczego milczałeś?, dlaczego przyzwoliłeś?", po czym dodał: "Ileż pytań nasuwa się w tym miejscu. Ciągle powraca jedno – gdzie był Bóg w tamtych czasach, dlaczego milczał, jak mógł pozwolić na takie zniszczenie, na ten tryumf zła?. Przebudź się, nie zapominaj o człowieku, którego stworzyłeś. To nasze wołanie do Boga winno jednocześnie przenikać i przemieniać nasze serca, aby obudzić w nas ukrytą obecność Boga, by Jego moc, którą złożył w naszych sercach nie została stłumiona".
W takim miejscu jak konzentrationslager Auschwitz - Birkenau cisną się na usta słowa "Panie przymnóż nam wiary", słowa, które przyniosła nam dzisiejsza Ewangelia. Wiara jest zawsze trudna, bo każe wychodzić poza nas samych, prowadzi nas po prostu do Boga. Wiara także ukazuje określoną wizję celu naszego życia i pobudza do działania. Tak też było w życiu św. Maksymiliana. Miał przed sobą jasny cel, od dzieciństwa pragnął świętości i w tym pragnieniu był nieugięty nawet w celi śmierci pośród ogromnych cierpień, gdy umierał. Wolał stracić wszystko, nawet życie, by posiąść radość życia wiecznego. W taki sposób stał się dla świata świadkiem wiary.
W Roku Wiary, drogie siostry i drodzy bracia, patrzymy na św. Maksymiliana i modlimy się "Panie przymnóż nam wiary". Nasza wiara bywa często słaba, chwiejna i niedojrzała, dlatego wyrywa się z naszych serc ta właśnie modlitwa. Bóg ją wysłuchuje, bo podwoje wiary są dla nas zawsze otwarte. Brama prowadząca do świata Bożego jest otwarta na oścież. Jakże pragniemy w tym kończącym się wkrótce Roku Wiary śmielej wejść w Boża rzeczywistość, zobaczyć świat, który otwiera przed nami wiara i w nim się zadomowić, gdyż wiara pozwala zobaczyć świat niewidzialny. Jest darem i zdolnością, dzięki której człowiek opierając się na autorytecie samego Boga, Stwórcy i Odkupiciela wierzy w to, czego nie widzi. Św. Paweł w liście do Hebrajczyków tak to ujął – "Wiara jest zaś poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy". Nie widzimy Boga, ale wiara umożliwia nam spotkanie z Nim. Wiara ma jeszcze inne symboliczne znaczenie o którym mówi Apokalipsa św. Jana w przytoczeniu słów Chrystusa "Oto stoję u drzwi i kołaczę. Jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy wejdę do niego i będę z nim wieczerzał a on ze mną".
Być może wielu z nas ledwo uchyliło drzwi Chrystusowi i przyjmuje tylko w części głoszone przez Niego słowo. Wszyscy zostaliśmy wezwani, aby szerzej otworzyć drzwi naszego serca dla Chrystusa. Wyrazem tego jest nasza obecność, nasza modlitwa i otwarcie się na Boga. Nie da się tego uczynić, jeśli nie wzrośnie nasza wiara i nie wzbudzi w sercach miłości. Tylko światło wiary i moc miłości potrafią szeroko otworzyć drzwi naszego życia dla Chrystusa.
Jezus w dzisiejszej Ewangelii ukazuje właśnie moc wiary "gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy powiedzielibyście tej morwie wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze, a byłaby wam posłuszna". Wystarczy więc tak niewiele, mała, jak ziarno gorczycy wiara, a Bóg uczyni rzeczy wielkie. Wiarę powinno się rozwijać w kierunku dojrzałej, świadomej i głębokiej. Jest darem, jest łaską, ale równocześnie jest zadaniem, zadaniem dla dobra naszego i wszystkich ludzi, z którymi łączą się nasze drogi życiowe. Nie jest wartością, która zachowuje się do końca bez zmian. Wiara głęboka, zaangażowana, świadoma wymaga czystego serca, hojności, cierpliwości i wielkiej ufności Bogu. Taka wiara oczyszcza się i umacnia przez doświadczenia i próby życiowe nieraz bardzo bolesne. Wiara otwiera przed człowiekiem niebo. Ufający Bogu zasiądzie w niebie do stołu, przy którym według sugestywnego obrazu z kart ewangelii – sam Pan domu przepasze się i będzie usługiwał zaproszonym. Tam pokarmem duszy stanie się oglądanie samego Boga, który w bogactwie swej miłości będzie niewyczerpanym źródłem wiecznej radości bez cieni.
Dziś patrzymy w niebo i widzimy w nim cały zastęp świętych, a wśród nich św. Maksymiliana - Męczennika za wiarę. To niedaleko stąd, w miejscu deptania ludzkiej godności, zrodził się dla nieba św. Maksymilian. W Nim wiara i miłość okazała się silniejsza niż pogarda dla człowieka, niż śmierć. Tam wiara i miłość odniosły swoje zwycięstwo. Ludzie, którzy patrzyli na śmierć swojego współbrata patrzyli nie na klęskę, ale na zbawczy znak zrodzony z wiary i miłości Boga, podobny zwycięstwu Jezusa Chrystusa na Kalwarii. Nadzieja na nieśmiertelność towarzyszyła stale Ojcu Maksymilianowi, była poniekąd jego życiową filozofią. Choć przeszedł przez ciemną dolinę zła, cierpienia i śmierci jednak wkroczył w życie Boże. Jego śmierć nie była klęską, ale zwycięstwem, gdyż jego święta dusza ogląda Boga twarzą w twarz. Jego męczeńska śmierć zyskała miano drogocennej przed Bogiem i równocześnie drogocennej w oczach ludzi.
Wiara dziś bywa, moi drodzy, na różne sposoby ośmieszana, lekceważona, ograniczana a nawet zwalczana, czego doświadczamy. Podważa się jej wartość i spycha na margines życia, w niektórych rejonach świata prześladuje się ludzi wierzących. Tymczasem życie na naszej planecie jest przecież oparte na wierze. Bez wiary nie ma pełnego rozwoju człowieka, postępu ludzkiej wiedzy, wzajemnej komunikacji między ludźmi, nie ma też możliwości należytego wartościowania i zdolności do podejmowania wiążących decyzji. Wszystko opiera się na uznaniu za wiarygodne tego, co jest nam przekazywane. Dlatego wiara jest człowiekowi niezbędna jak pokarm i powietrze, którym oddychamy. Analogicznie wiary domaga się nasze życie z Bogiem. Na różne sposoby przypominał nam papież Benedykt XVI podczas pielgrzymki do Polski przeżywanej pod hasłem "Trwajcie mocni w wierze". W Jasnogórskim Sanktuarium mówił, że "Wiara jest darem danym przy chrzcie, który umożliwia nam spotkanie z Bogiem. Gdy powierzamy się żywemu Bogu, gdy z pokorą umysłu uciekamy się do Niego przenika nas wewnątrz jakby niewidoczny strumień życia Bożego". Dlatego ważne jest to, abyśmy uwierzyli w moc wiary, w możliwość nawiązania dzięki niej bezpośrednich więzi z Bogiem i nią się rozradowali. Ponieważ wiara rodzi się ze słuchania Bożego słowa powinniśmy zadbać o to, by go nie roztrwonić i żyć nim wiernie. Stąd trzeba abyśmy konfrontowali własne poglądy ze wskazaniami Ewangelii i tradycji Kościoła, nawet, gdy są wymagające a nawet trudne do zrozumienia. Nie możemy ulec pokusie relatywizmu czy subiektywnego i selektywnego interpretowania Pisma św.
Podejmijmy, więc drodzy bracia i siostry, wysiłek nabożnej lektury Pisma św., uważnego rozważania poszczególnych słów i wersetów, aby lepiej służyć Bożej prawdzie i dobru naszemu i innych ludzi. Pomocą mogą być kręgi biblijne w parafiach, ale też wspólne pochylanie się nad słowem Pana w rodzinach zwłaszcza w niedzielę. Tak ukształtuje się dogodna sytuacja do korzystania pośród najbliższych z danego nam wszystkim charyzmatu budującego spotkania wierzących. Chodzi o to, aby mówić o Jezusie, dzielić się tym, jak doświadczam Jego bliskości, jak okazał mi swą dobroć, co mi ostatnio powiedział i jak to odkrywam w prozie życia codziennego i świątecznego. Trzeba, moi drodzy, więcej mówić o Bogu i Ewangelii, ale też częściej rozmawiać z Bogiem indywidualnie i wspólnotowo w domach naszych, w szkołach, salkach i świątyniach. Módlmy się zwłaszcza o żywą wiarę w sercach młodego pokolenia. Adorujmy Najświętszy Sakrament, podejmujmy wysiłek odmawiania modlitwy różańcowej, teraz zwłaszcza w miesiącu różańcowym październiku, tak jak zalecił bł. Jan Paweł II w liście apostolski Rosarium Virginis Mariae, rozważajmy tajemnice życia Jezusa i Jego Matki. Modlitwą tą upraszajmy u Boga potrzebne nam łaski.
Wszystkich kapłanów, liderów, animatorów ruchów i wspólnot bardzo proszę o kształtowanie szkół modlitwy. Pamiętajcie zwłaszcza o tych, który zaniedbują modlitwę codzienną.
Św. Maksymilianie Mario, najwierniejszy synu św. Franciszka z Asyżu, zapalony miłością szedłeś przez życie praktykując cnoty heroiczne i spełniając święte dzieła apostolskie, zwróć swój wzrok na nas, ponieważ jesteśmy twoimi czcicielami i polecamy się twemu wstawiennictwu. Wstaw się do Pana o łaskę dla nas, abyśmy owładnięci tym samym zapałem miłości mogli świadczyć wiarą i czynem o Chrystusie wśród naszych sióstr i braci i dojść razem z tobą do błogosławionego posiadania Boga w świetle chwały.
Daj nam Panie natchnienie do wiary. Panie przymnóż nam wiary, abyśmy w naszym życiu przynosili owoce, jakich oczekuje od nas kochający Bóg, podobnie jak to uczynił św. Maksymilian. Spraw także abyśmy nie zapomnieli, że kształtowanie wiary też od nas samych zależy.
Święty Ojcze Maksymilianie, męczenniku, misjonarzu świata, dziennikarzu, pierwszy rycerzu Niepokalanej i założycielu Rycerstwa Niepokalanej wymódl nam u Niepokalanej, której tak wiernie służyłeś tę łaskę, byśmy umieli jak ty Ją kochać, jak ty Jej służyć słowem i piórem, życiem i śmiercią i byśmy wiedzieli, że Ona najlepiej i najprościej doprowadzi nas do Jezusa. Amen.
(Tekst nieautoryzowany)